© Poliklinika Arciszewscy 2018. Wszelkie prawa zastrzeżone. Prezentowane treści mają charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowią oferty w rozumieniu Art.66 par.1 Kodeksu Cywilnego, w związku z tym nie ponosimy odpowiedzialności za ewentualne błędy, niekompletność lub nieaktualność informacji, ani też za jakiekolwiek szkody powstałe w wyniku działania lub zaniechania w oparciu o zamieszczone materiały.
Poliklinika Arciszewscy
Wyjątkowe miejsce dla każdej z nas
Poniżej przedstawione zostały opinie naszych pacjentów na temat Polikliniki. Zachęcamy do dzielenia się własnymi doświadczeniami z pobytu w ośrodku. Wszystkie opinie i sugestie są dla nas bardzo ważne – pozwalają nam udoskonalać jakość obsługi i dostosowywać się do zmieniających się potrzeb pacjentów.
Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy podzielili się z nami swoją opinią!
Gaba
Chciałabym najserdeczniej podziękować całemu personelowi Kliniki za to, że dzielił ze mną najpiękniejsze chwile w życiu. Mija właśnie pół roku od narodzin mojej córeczki. Jest śliczna, zdrowa i karmiona piersią, pomimo początkowych trudności. Byłam bardzo nastawiona na karmienie wyłącznie piersią i dokarmienie dziecka mieszanką było dla mnie rownoznaczne z tym, ze jestem złą matką, bo cóż to z matka, która nie potrafi nakarmić swego dziecka. Dopiero Panie w szpitalu uzmyslowiły mi, ze owszem trzeba przystawiać dziecko jak najczęściej do piersi, żeby pobudzać laktację, ale jeśli sie nie najadł, to trzeba je nakarmić. Początkowo sie z tym zupełnie nie zgadzałam i z uporem maniaka przystawialam małą do piersi. Po pierwszym dniu brodawki miałam zmasakrowane, płakałam na samą myśl o przystawieniu dziecka. Zośka wrzeszczała w niebogłosy, ja obolała, zła na cały świat, w akcie desperacji poprosiłam o dokarmienie, myśląc "poddałaś sie , słaba kobieto". Jedna z położnych wytłumaczyła mi wtedy cierpliwie cały mechanizm produkcji mleka, ze organizm musi "zaskoczyć", a to chwilę potrwa, ale jeśli bede przystawć malutką pomimo bólu, a potem pozwolę dokarmić malutką, żebyśmy obie mogły odpocząć, to pokarm się pojawi, bo stres i zmęczenie wcale nie pomagają w produkcji pokarmu, a wręcz go hamują. Zaufalam tej kobiecie i dziś jestem jej bardzo wdzięczna, choć wtedy było mi naprawdę truno. Tam pracują doświadczeni ludzie, którzy dobrze mi życzyli. Dziś to wiem i dziękuję z całego serca razem z Zosieńką. Pozdrawiam i do zobaczenia:)
Justyna
Zgadzam się ze swoją przedmówczynią w 100%. Moja córka również przyszła na świat drogą cięcia cesarskiego (przy którym także nie było mojego lekarza prowadzącego). Rekonwalescencja po cięciu była dla mnie bardzo trudna i bolesna. Dwie doby, które spędziłam w klinice okupione były bólem, co utrudniało mi przystawianie dziecka do piersi. Niestety – nie otrzymałam oczekiwanej pomocy. Położne sprawdzały tylko, czy proces laktacji się rozpoczął i odchodziły. Dziecko płakało z głodu a ja z żalu, że nie jestem w stanie jej nakarmić. Gdyby nie cudowna położna środowiskowa, ktora odwiedzała nas po porodzie w domu, pewnie nie karmiłabym swojej córki piersią nawet przez kilka dni. Smaczne posiłki, przeuprzejma pani sprzątająca i anestezjolog to nie wszystko. Niestety..
Ewa
Rodziłam w 2013r. i w sprawie porad laktacyjnych i opieki poporodowej mam podobne zdanie jak koleżanki. Moja córeczka mimo że przystawiałam do obu piersi cały czas była niespokojna i płakała. Wielokrotnie wzywałam położne które tylko oschle stwierdzały że dziecko jest głodne i mogą je dokarmić butelką ale to musi być moja decyzja. Po czym wychodziły. Jedyny wybór jaki mi dano to krzyczące z głodu dziecko albo butelka. Zero wsparcia w tej sprawie. W sprawie bólu było podobnie niestety…Lekarz ordynator stwiedził "o jak mi przykro" i wyszedł. Kiedyś w tej klinice było inaczej… bo rodziłam 2 razy i mam porównanie.
Anna
Do przedmówczyń: Szanowne Panie, nawał pokarmowy po porodzie zaczyna się zwykle na trzeci dzień, a po cięciu cesarskim jeszcze później. Czym więc położna ma nakarmić "płaczące z głodu dziecko"? Drugiego syna urodziłam w klinice. Był duży i pokarmu początkowo nie wystarczało, był więc dokarmiany butelką, co bynajmniej nie zaburzyło laktacji, bo karmiłam piersią przez 14 miesięcy! Nie demonizujmy zatem dokarmiania, bo jeśli w piersiach pustka, to jaki wybór zostawiamy położnym? Teraz nie ma banków mleka ani instytucji mamki, więc położna w szpitalu powinna być zaopatrzona w czarodziejską różdżkę i za pomocą magicznego zaklęcia wyczarować pokarm w pustych piersiach. Jeśli o mnie chodzi, to Panie Położne były bardzo pomocne, wspierały mnie, służyły radą, kiedy tego potrzebowałam. Polecam klinikę, bo to naprawdę dobre miejsce, by cieszyć się pierwszymi chwilami ze swoimi małymi Skarbami.
Swoją córeczkę urodziłam we wrześniu. Poród był dla mnie bardzo ciężki i zakończył się cesarskim cięciem. Mojego lekarza prowadzącego nie było w najtrudniejszych dla mnie chwilach, pojawił się dopiero przy operacji. Jednak nie mogę narzekać na ogólną opiekę porodową ? dziękuję przede wszystkim wspaniałej położnej Annie Sochoń i drugiej położnej, której nazwiska niestety nie pamiętam oraz anestezjologowi ? dr. nauk med. Tomaszowi Zawadzkiemu – za to, że wiele razy przychodził Pan do mnie podczas porodu i z wielką cierpliwością pomagał w bólu, dziękuję. Opieka po porodzie jest wspaniała, naprawdę – ja, jako mama odpoczęłam. Pokój dwuosobowy, łazienka z prysznicem, zapewnione potrzeby higieniczne, pyszne jedzenie itp. Jednak mam uwagę odnośnie porad laktacyjnych – nie tylko ja, ale też inne mamy rodzące w klinice – NIE ISTNIEJE TU ŻADNA POMOC W TYM ZAKRESIE. Niestety, ja takiej nie otrzymałam – po każdej mojej prośbie przychodziła co raz to inna położna z radą: kupić kapturki, karmić butelką! Usłyszałam, że mam za małe piersi i nie mam mleka, więc czym chcę karmić. Jedna z położnych stwierdziła, że podawanie butelki noworodkowi nie zaburza laktacji! Po wielu trudach, udało mi się karmić piersią – ale to zasługa prywatnych porad laktacyjnych, już po powrocie do domu. To naprawdę dziwne, żeby w takiej klinice nie było żadnego, profesjonalnego doradcy laktacyjnego. Oczywiście polecam każdemu tę klinikę ? jeśli będę rodzić drugie dziecko, to chciałabym właśnie w tym miejscu. Mam nadzieję ? i nie tylko ja ? że do tego czasu zmieni się tam polityka laktacyjna i mamy będą mogły otrzymywać pomoc w jej zakresie.
Katarzyna
Rodziłam z klinice w grudniu i jestem bardzo zadowolona z opieki.Szczególnie polecam paniom po cesarskim cięciu, kiedy nie ma się siły żeby chociaż podnieść dziecko, a panie położne zawsze służą pomocą.Jedyne zastrzeżenia mam do dwóch położnych z recepcji.Ze trzy razy podczas odbywania wizyt, moje oczekiwanie było znacznie przedłużone ponieważ pani zapomniała mnie odznaczyć w systemie.Rozumiem, że takie sytuacje mają prawo się zdarzyć, szczególnie przy większym zamieszaniu, jednak wypadałoby wtedy przeprosić, a nie udawać że nic się nie stało.
Chciałam bardzo podziekować za opiekę w trakcie porodu lekarz i polożne pełen proesjonalizm. Zastrzeżenie odnośnie opieki poporodowej zwłaszcza porad laktacyjnych położne w tej kwesti nie były wcale pomocne a jedynie ich wsparcie polegało na zaproponowaniu butelki i sztucznego mleka a kiedy kobiecie zależy na karmieniu piersią to chyba to nie ma sensu. Położna przynosiła dziecko do karminia i odchodziła moja córeczka jest pierwszym moim dzieckiem więc oczekiwałam od kliniki wparcia w tej materii.
Agata Luty
27 listopada 2013 r drogą cięcia cesarskiego przyszedł na świat mój syn Oliwier. Pragnę serdecznie podziękować całemu personelowi Polikliniki za fachową opiekę w czasie ciąży oraz pobytu w Klinice. Szczególne podziękowania składam dla Pana doktora Macieja Lipskiego za profesjonalne prowadzenie ciąży, przyjęcie na świat mojego synka oraz opiekę po porodzie. Pragnę podziękować również Pani doktor Jadwidze Peczyńskiej za czas jaki mi poświęciła i słowa dzięki którym zmobilizowała mnie do walki z chorobą, aby mój syn urodził sie zdrowy. Narodziny dziecka, zwłaszcza pierwszego są szczególnym przeżyciem dla każdej kobiety, a dzięki Państwu będę je wspominać z uśmiechem na twarzy.
Małgorzata Bernatowicz
Pragnę złożyć serdeczne podziękowania jednak na wstępie chciałabym pogratulować dr Krzysztofowi Arciszewskiemu za stworzenie tak magicznego miejsca jakim jest Poliklinika. Ogromny szacunek w Pana stronę za organizacje i zarządzanie oraz doskonały dobór personelu zarówno medycznego jak i administracyjno- usługowego. Ja odniosłam po raz kolejny wrażenie , ze tam nikt nie jest przypadkowo na swoim miejscu. Szczególne podziękowania kieruję w stronę Wojciecha Karwowskiego, którego miałam przyjemność poznać w 2010 roku kiedy to po raz pierwszy byłam w ciąży i przebieg jej z każdym tygodniem był ?pod górkę?. Dziękuję za rady ,porady każdy odebrany telefon , który wtedy był dla mnie bardzo ważny. Dlatego też gdy tylko dowiedziałam się , ze jestem po raz drugi w ciąży moje kroki po raz kolejny zostały skierowane w Pana stronę. Jest Pan wspaniałym lekarzem ale przede wszystkim człowiekiem widzącym w pac jętce też człowieka. Kolejne podziękowania kieruję w stronę Wojciecha Bauera za stworzenie jak zwykle wspaniałej atmosfery na sali podczas zabiegu. Pana poczucie humoru bawi nawet po opuszczeniu Kliniki. Nie jestem w stanie wymienić pozostałych nazwisk dlatego dziękuję wszystkim pracownikom za wszelką pomoc zarówno dla mnie jak i moich dzieci, które miały szczęście przyjść na świat właśnie w tym magicznym miejscu wypełnionym wspaniałymi ludźmi.
Ewa Kubicka
22 listopada drogą cięcia cesarskiego urodził sie mój synek Antoś. Dziękuję całemu personelowi za fachową opiekę oraz za uśmiech na Państwa twarzach. Szczególne podziękowania kieruję do Pana dr Macieja Lipskiego, który już po raz drugi zajmował sie mną podczas ciaży oraz pomógł przyjść na świat mojemu dziecku. Dziękuję również za piękną bliznę, która jest prawie niewidoczna. Cieszę się, że to właśnie w Poliklinice mogłam przeżyć te najpiękniejsze chwile mojego życia.